Witamina C bez niedomówień

Witamina C – na jej temat zaczęło w ostatnich latach krążyć wiele mitów, niedomówień oraz hipotez nie zawsze popartych badaniami. Z związku z tym pojawiły się wątpliwości. Czy należy ją suplementować? W jakich dawkach jest dla nas bezpieczna? Czy faktycznie leczy infekcje? Czy lepiej przyjmować ją w tabletkach czy naturalnie występującą w owocach i warzywach? W związku z wieloma niewiadomymi, osoby zajmujące się zdrowiem postanowiły wziąć raz jeszcze witaminę C pod lupę i przyjrzeć się jej wpływowi na organizm.
Normy sprzed-wojny
Okazało się, że normy, jakimi się do dziś oficjalnie posługujemy, ustalono jeszcze – w pierwszej połowie minionego wieku.Te zostały określone na bardzo niewielkiej grupie badawczej. Ustalono minimalną dawkę witaminy C potrzebą do tego, aby organizm uniknął zachorowania na szkorbut.
Jednakże od czasu wydania polskich norm żywienia w 2012 roku, nie pojawiły się nowe wyniki badań, które wskazywałyby na potrzebę nowelizacji tych norm dla ludności Polski. Trzy inne opracowania norm tj. D-A-CH (Deutchland-Austria-Canfoederatio) w 2013 roku, NNR (Norkic Nutrition Recommendations) z 2012 roku oraz opracowane przez Panel EFSA ds. Produktów Dietetycznych, Żywienia i Alergii są wyższe lub zbliżone do polskich zaleceń. Dziś wskazuje się je na poziomie 75-90mg dla dorosłego mężczyzny i 60-75mg dla dorosłej kobiety.
Kontrowersje wokół dawkowania
Natomiast autor książki „Ukryte Terapie” – Jerzy Zięba zwraca uwagę, że w przypadku infekcji czy jakiejkolwiek sytuacji, która zakłóca równowagę organizmu (zabieg operacyjny, a nawet ugryzienie przez osę, pszczołę czy pająka), poziom witaminy C w organizmie spada prawie do zera. Wtedy konieczne jest przyjmowanie jej dużych dawek. Jakich – to zależy wyłącznie od tolerancji organizmu.
Jerzy Zięba w kwestii dawkowania witaminy C jest zwolennikiem teorii doktora Cathcarta, zgodnie z którą powinniśmy przyjmować takie ilości tego pierwiastka, z jakimi jest w stanie poradzić sobie nasz przewód pokarmowy. Jeśli przyjmiemy za dużo witaminy C, nasz organizm będzie próbował ją wyrzucić, co będzie się objawiało sensacjami jelitowymi. Łatwo można samemu ustalić próg tolerancji.
W przypadku infekcji zwiększać co dwie/trzy godziny ilość przyjmowanej witaminy, aż do momentu pojawienia się lekkiej biegunki. Będzie do znak od organizmu, że dostarczono mu za dużo tego pierwiastka i wtedy należy tę ilość zmniejszyć.

W czasie infekcji warto zwiększyć ilość witaminy C! Foto: Brittany Colette Unsplach
Istotne uwagi dotyczące przyjmowania witaminy C:
- organizm chorujący potrzebuje około 10 razy więcej witaminy C niż na co dzień;
- dawka, która u zdrowego człowieka wywoła sensacje ze strony przewodu pokarmowego, w przypadku choroby powinna być dobrze tolerowana (np. 30g na dobę przy przeziębieniu, 100g na dobę przy grypie i zapaleniu płuc, 30g przy infekcji bakteryjnej, 15g przy astmie, od 0,5g do nawet 50g przy alergii, od 25g przy oparzeniach, ranach, operacjach);
- witaminy C nie należy przyjmować jednorazowo, lecz w podzielonych dawkach (4-6 przy profilaktycznym stosowaniu i nawet 8-20 w czasie choroby),
- kiedy pojawią się lekkie sensacje ze strony przewodu pokarmowego, zmniejszamy ilość witaminy C; to znaczy że organizm wydala jej nadmiar, bo nie wchłania jej w takiej ilości, jaką mu dostarczamy.
Naturalna czy w tabletkach?
Profilaktycznie najlepiej przyjmować występującą naturalnie witaminę C. Jej najbogatsze źródła to:
- acerola (1600mg w 100g)
- owoce dzikiej róży (400mg w 100g)
- czarna porzeczka (ok.200mg w 100g)
- natka pietruszki (178mg w 100g)
- papryczka chilli (250mg w 100g)
- czerwona papryka (150mg w 100g)
- brukselka (70mg w 100g)
- cytryna (30mg w 100g).

Nie tylko cytryna ma witaminę C 😉 Foto: Lauren Mancke Unsplach
Znajdziemy ją także w szpinaku, truskawkach, pomidorach czy ziemniakach.
Gdy atakuje choroba, ilość jaką możemy przyswoić z owoców i warzyw nie będzie wystarczająca. Wtedy powinniśmy wspierać się suplementacją. Wybierajmy witaminę C najbardziej zbliżoną do naturalnej: kwas askorbinowy lewoskrętny. Aby zwiększyć przyswajalność wygenerowanej w laboratorium witaminy C, warto łączyć jej przyjmowanie np. z sokiem z cytryny. Dostarczy on niezbędnych bioflawonoidów, dzięki którym kwas askorbinowy łatwiej wchłonie się w organizmie.
Błagam poprawcie te jednostki, bo jeszcze ktoś w to uwierzy i straci majątek, albo wyląduje w szpitalu.
Mówię o tym:
„np. 30g na dobę przy przeziębieniu, 100g na dobę przy grypie i zapaleniu płuc, 30g przy infekcji bakteryjnej, 15g przy astmie, od 0,5g do nawet 50g przy alergii, od 25g przy oparzeniach, ranach, operacjach);”
Ma być „mg”!
Jest dobrze..własnie o gramy chodzi.